Kżdy kawoman z czasem osiąga poziom, na którym filiżanka, kubek, czy wiadro kawy przestaje działać.
Świadczy to o tym, że nadszedł czas na Kopcaffe.
. Przeważnie wystarczy dodatkowa łyżeczka kawy, choć nie zawsze.
🙂 Pamiętam 2 takie sytuacje:
: 1. Podczas wyjątkowo ciężkiej zmiany w robocie, będąc już po 3 Zwykłych kawach, czując iż powieki same mi opadają, zdecydowałem się na boostera.
Zrobiłem sobie kawę w półlitrowym kubku (a precyzyujniej nadczyniu w Laskach potocznie zwanym "czarą" – kubek duraleksowy z napisem "jumbo" na pudełku). Wpakowałem tam 4 łyżki kawy i zalałem. Serducho szybciej zabiło, w oczach pociemniało ale spać się odechciało.
2. Kolejne kopcaffe przyrządziłem sobie gdy orałem do egzaminów na uczelni i spałem max półtorej godziny na dobę pracując jednocześnie w szpitalu.
Do kubka z koziorożcem (250ml) wsypałem 2 łyżeczki kawy, 3 cukru, i 2×50 wódki. Uoj na prawde pomogło.
;
! Efekt ujemny kopcaffe jest taki, że trzeba systematycznie zwiększać porcje sypanej trucizny;-)


Comments

4 odpowiedzi na „kopcaffe”

  1. Zaczynałam od jednej łyżeczki kawy, potem były dwie, a teraz to dwie małe albo taka z ekspresu ciśnieniowego, na taki większy kubek.

  2. Awatar skrzypenka
    skrzypenka

    To kiedyś sobie zrobiłam kawę w kawiarce na gazie, a potem, jak szłam do pracy, to serducho zacęłmo mi szybciej pukać i musiałam przystanąć. 😀

    1. nooo z tymi kopcafe trza uważać:)

    2. no z tymi kopcaffe trza uważać:)

Skomentuj iwkan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink